Klasztor

W klasztorze stacjonował oddział artylerii plot. Luftwaffe z 2 działami polowymi kal. 75 mm i 6 szybkostrzelnymi działkami kal. 20 mm. W sumie było to 100 żołnierzy zajmujących piętra budynku, podczas gdy parter pozostawiono ojcom dominikanom. Klasztor otoczony był murem dodatkowo wzmocnionym bunkrami z bronią maszynową. Nosił kryptonim „Służba”.

O godz. „W” rozpoczął się także atak 4 kompanii WSOP na klasztor oo. dominikanów. Oddział ten wyruszył z Żółtej Karczmy. Załoga „Służby” zajmowała dogodne stanowiska na drugim piętrze klasztoru i w bunkrach w narożnikach muru. Niemcy nie dali się zaskoczyć i otworzyli ogień, kiedy tylko powstańcy rozpoczęli atak. Por. „Wiktor” wobec rosnących strat nakazał odwrót za al. Wilanowską.

1 sierpnia

“U nas w pierwszej chwili dezorientacja. Niemcy się wybronili i otoczyli klasztor, nawet zrobili wypad na cmentarz i przyprowadzili 12 mężczyzn (z chłopakami) i matkę z dwojgiem dzieci. Mężczyzn zatrzymali i wieczorem rozstrzelali w ogrodzie. Usadowili się tu mocno i całej okolicy strzegą, by nikt, z miasta ani do miasta, nie zdołał się przekraść. Strzelają na duże odległości, zwłaszcza, gdy z oddali spostrzegają przesuwające się oddziałki cywilów. Wydaje się, że miasto osaczone przez naszych aż do Kolejki Grójeckiej, bo [Niemcy] tędy się boją jeździć, a nawet sprowadzili gdzieś z Wilanowa działka i ostrzelali najbliższą okolicę w stronę miasta. W mieście łomoty, pożary, wybuchy, strzelania. Strasznie tam musi być, jesteśmy jednak zupełnie odcięci, pilnowani, choć – dzięki Bogu – w klasztorze samym mamy swobodę ruchów, i nic nie wiemy o cywilach, ani o sytuacji na świecie. Wydawało się, że bolszewicy lada dzień wejdą do Warszawy, a tu ucichły ich działa i widocznie front się bardzo cofnął. Ogromnie współczujemy moknącym żołnierzom… bo ulewa straszna, dzień i noc.” Pod innymi datami zanotowano:

4 sierpnia

“Przez okna widać, jak wojsko ściąga z Wilanowa do klasztoru na postój, prowadzą z sobą gęsi, krowy zabrane ludowi. Wieczorem o godz. 21.00 ustawił się szereg żołnierzy przy wykopanym dole i pochowali przy podwójnej salwie swego towarzysza. Wojsko ruszając się autami po okolicy nie bardzo czuje się bezpieczne, ciągle z karabinami gotowymi do strzału. Jaka naprawdę sytuacja w mieście i na świecie, trudno wywnioskować z tego, co widzimy; raczej oni zagrożeni, choć w mieście widać pożary ogromne i dochodzą nas huki oraz strzały.”

5 sierpnia

“Spod klasztoru ostrzeliwują miasto, raczej przedmieścia, a zwłaszcza wille najbliższe. Wieczorem powstały liczne bardzo pożary w nich. Spalił się też najbliższy i najdroższy sąsiad, p. Niżyński, który był organistą naszym. Co z ludźmi zamieszkującymi te wille, nie wiadomo.”

Następny adres: ul. Powsińska 13

Dla spacerowiczów wirtualnych: Następny kod to: Roman

Otwórz w Google Maps